poniedziałek, grudnia 18, 2006

Maly Książe

Przychodził do domu z pracy i jedyne co robił żeby się to wszystko nie rozpierdoliło, to całowanie jej w czoło. Potem kładł się do drugiego łóżka. I mimo że jej płacz słyszał od momentu kiedy odchodził od niej, to nie kładł się przy niej i jej nie tulił. Płakał dopiero jak zasnęła. Nie chciał żeby wiedziała że też jest mu przykro i smutno – nie chciał jej dawać żadnej nadziei. Kilka dni potem spakowała swoje rzeczy i wyjechała. Odprowadził ją na dworzec i znowu widział jak płacze.Potem, chyba jak była pijana, w czasie między okresem kiedy ona chciała wrócić a on nie, a okresem kiedy on chciał wrócić a ona nie, napisała mu:„Nie potrafiłem jej zrozumieć. Powinienem sądzić ją według czynów, a nie słów. Czarowała mnie pięknem i zapachem. Nie powinienem od niej uciec. Powinienem odnaleźć w niej czułość pod pokrywką małych przebiegłostek. Kwiaty mają w sobie tyle sprzeczności. Lecz byłem za młody, aby umieć ją pokochać.”

I tak właśnie wyglądał jego idealny związek.
Posted by Picasa

czwartek, sierpnia 10, 2006

czesc 3

Wyglądała jak postać z filmu, w którym dominowały ciemne, szare i ponure kolory. Tylko włosy wyglądały inaczej, ale to dlatego, że nie były jej. Peruka, jasna, była zbiorem jej włosów sprzed kilkunastu lat, ale wszyscy w to wątpili, bo były zbyt...blond.
Co tydzień przychodziła po pieniądze. Po dwóch tygodniach Mikołaj domyślił się czemu, tak często chciała po nie przychodzić. W mieszkaniu stała szafa poznańska, a przywiązanie do niej ( bo to był powód) wynikało z podobieństwa. Stare przedwojenne, szerokie o obłych kształtach. Do tego można doliczyć krótkie, grube nogi. No i robaki. Może nie te same, ale pewnie takie białejak te, których używają wędkarze. Tak - były do siebie podobne.
-Ma Pan papierosa?
-Nie mam.
-Ale ja mam...-kurwa, jak z jakiegoś kabaretu. Wyciągneła paczkę i jeżeli miała więcej niż jednego, chowała ją bez częstowania. Myślenie o niej ździra już nie pomagało, trzeba było się przyzwyczaić. Raz w tygodniu to nie dużo. Ale to tłumaczy czemu jest starą panną - dużej z nią po prostu nie można wytrzymać. Zresztą wiele kobiet w rodzinie Kingi jest pannami. Jej matka musi byc inna od cioci szafy poznańskiej Ireny, bo Kinga zupełnie nie pasuje do żadnego członka jej rodziny jakiego do tej pory poznał.
Gdy rozsiadała się na kanapie zaczynała streszczać Gale i Vive, potem narzekała, że Mikołaj to w ogóle nie jest oczytany.

niedziela, lipca 09, 2006

czesc 2

Gdyby Mikolaj pozbyl sie super ego, to i tak kochalby Kinge. Jej ladna buzia, nawet na starosc, gdy bedzie miala papule, bedzie sliczna. A glos... W glosie sie zakochal pierwsze.
Lezal wtedy na szpitalnym lozku, gdy ona przyszla i usiadla obok na krzesle. Pierwsze pomyslal, ze przyniosla kwiaty, ale gdy juz wyszla, zapach przeminal.
-Spisz? - on pokrecil na boki glowa. Uslyszal jak wstaje i po chwili poczul jej chlodne palce na czole i bandazach. Spytala czy boli, bolalo jak cholera, ale znowu pokrecil glowa na boki. I tak sie zakochal.
-Jak wyjde, jak mi to sciagna...jak bede widzial, to bede mogl Cie porwac gdzies? - ona pokiwiala glowa, w gore i w dol, po chwili jak sobie przypomniala ze on nic nie widzi, powiedziala: tak, czemu nie. Potem, kiedys, powiedziala mu, ze zgodzila sie dlatego, ze mimo ze nie wiedzial jak wyglada, to chcial sie z nia umowic. No a poza tym przeciez najwyrazniej uratowal jej zycie. I mial nietypowa urode bandyty. Ona po wyjsciu ze szpitala czula ze go kocha.

czesc 1

Matka od kilku lat miala tendencje do tycia. To i siwienie to jedyne rzeczy, które w jej zyciu dzialy sie dynamicznie. Z ojcem juz dawno nikt nie rozmawial. Jego sasiadka zlamalu mu serce nawet tego nie wiedzac i od tego czasu, moze i chcial powiedziec cos milego, ale jego slowa nawet wtedy ranily.
Nie wiem jak oni sie poznali i pobrali. Albo obydwoje mieli chwile slabosci, albo znali sie na tyle krotko, ze nie zauwazytli ze nie maja zadnych zalet.
Mikolaj szybko uciekl z domu. Rodzicom powiedzial ze wyjezdza. Tato mowil mu, ze jak wyjedzie to najtrudniej bedzie mu znalesc milosc, zreszta moze i dobrze, bo praca jest wazna a milosc nieszczesliwa.
Milosc, szczesliwa, znalazl na poczatku. Gorzej z praca.

piątek, czerwca 23, 2006

uff...

Przez chwilę bałem się, że jestem gejem. Gość w przedziale, któregp pierwszy raz widziałem, a myślałem źe znam go od zawsze, co chwile na mnie spoglądał. A ja na niego. Bałem się, ale potem pomyślałem o silnym lobby gejowskim , prawie tak silnym jak żydowskim, a silniejszym niż świadkowo - jehowskie. O murzyńskim w Polsce nie wspominając. Do tego te parady, życie w opozycji czy niedługo nawet w podziemiu; no i zna się tyle lesbijek. Przydatne zwłaszcza jak się okazuje że nie jesteś gejem. No i zanim poznałem te lesbijki to uśmiechneła się do mnie ruda, prześliczna, dziewczyna. W kręconych włosach. A ja do niej, bo jednak tylko kobiety mi się podobają i tylko je potrafię kochać. No nie licząc rzeczy materialnych czyli mojego aparatu. Bo jeźeli chodzi o rzeczy materialne, to zgadzam się, źe w źyciu najważniejsze jest szczęście i zdrowie. I pieniądze, które to szczęście i zdrowie zapewniają.

niedziela, marca 12, 2006

Burza

 
I rozpierdolil kurewsko brzydki budzik. Zupelnie, ale to zupelnie kurwa nie chcacy. Przestraszyl sie bo za oknem pierdolnal, wraz z blyskiem i hukiem, poterzny piorun. Jedna reka uderzyl zone a druga budzik. Chuj – sinak zejdzie, ale gdzie kurwa kupi taki budzik – impulsywnie pomyslal. Za oknem znowu pierdolnelo - teraz juz mniej chujowo, ale znowu. Burze go wkurwialy. Jego wujek zostal w lesie pierdolniety przez taki kurewski piorun i z wuja, do chuja, nic nie zostalo – poza siekiera. Po trzecim blysku i pierdolnieciu zdenerwowanie zaczelo przechodzic w irytacje, a ta jeszcze bardziej go wkurwiala niz samo zdenerwowanie.
Na bosaka poszedl do kuchni odburkujac pod nosem do zony, nieco wkurwionej z czerwonym od uderzenia policzkiem, gdy go spytala co sie stalo.
Ona zaczela pracowac poza domem, w ktorym teraz nie mial kto sprzatac i kurwa wszystko mu sie do stop po drodze przyklejalo. Czyli bloto, rozsypane platki sniadaniowe, klocki lego i chuj go wie co jeszcze. Chujnia. Irytacja zaczela sie wzmagac i osiagnela apogeum, gdy odkryl ze skonczylo sie mleko. Tak sie wkurwil ze dopiero jak mu zostal sam uchwyt od szafki w rece, to przestal nia trzaskac. Przybiegl nawet ich gluchy pies.
-Jak nas ty glupi kurwa kundlu okradali to spales kurwa spales!!
Usiadl przy stole i zaczal sluchac. Przestalo, skonczylo sie. Deszcz uderzal w parapet. Uspokoil sie. Zawsze gdy spal pod namiotami to lubil jak padalo. W ciasnym namiocie rytmicznie krople deszczu uderzaly o material. I wtedy nie zostawalo zadne inne zajecie poza seksem i piciem.
-A moze by...-nie, w tym wieku nie mial ochoty na seks;rzecz jasna chodzi o wiek zony, kilka lat od niego starszej-...delikatnie sobie popic...
Jezeli chodzi o rozrywke to, tak – byl czlowiekiem czynu. Gorzka zoladkowa szybko rozgrzala mu przelyk. Nalal tez troche, na zlosc,do miski psa. Pies jednak nie uznal tego za zlosliwy zart i wypil wszystko. On tez wypil wszystko.
Zaczal wchodzic po schodac na gore. I kurwa pierdolony resorak, ich kochanego syna, musial wszystko spierdolic. A z jego dobra passa spierdolil sie i on. Niby wysoko, ale jakos dziwnym trafem byl rozluzniony po sporej dawce alkoholu. Policzkiem wyladowal na ziemi, ale szybko zaczal wedrowke na gore. Ostrozniejsza.
Znalazl sie w lozku obok zony. Teraz wydawala sie atrakcyjniejsza i nabral ochoty na nia. Lezala na boku tylem do niego. Spod krotkiej halki wystawaly posladki, wciecie w tali samo sie prosilo aby na nim polozyc dlon. Wiec to zrobil i dlonia zaczal schodzic nizej. I dostal w twarz.
-Wiesz za co!!
Ostudzilo to jego temperament. Polozyl sie i zasnal. Byl zlosliwy – polozyl sie na plechach, bo zona nie lubi gdy chrapie. Posted by Picasa
 
podobno wygladam na tej fotce jak autor jakiejs ksiazki z tylnej okladki wiec wypada umiescic:) Posted by Picasa

piątek, marca 10, 2006

pasazer

 
usiadl w przedziale, w ktorym wyjatkowo nie smierdzialo. zajal miejsce obok starszej kobiety, powiesil kurtke na haku nad siedzeniem i usiadl naprzeciwko pasazerki. nie zagadywal jej bo nie byla ani mloda ani ladna. ladnym nigdy nie odpuszczal, starszym - jezeli byly ladne - tez nie. zreszta chcialo mu sie plakac. na poczatku z zalu, potem chyba z powodu ulgii a nastepnie calkiem mu przeszlo. zaczynal czuc sie dobrze majac wszystkie przeciwnosci losu, a zwlaszcza Kaske, w dupie. wewnatrz niego toczyla sie paskunda walka uczuc. chociaz to bez sensu bo wlalka uczuc zawsze jest paskudna, pomyslal. zwlaszcza jezeli sa ze soba sprzeczne. no ale, on...mial to w dupie.
-adobrywieczor kontrolabiletow!!
konduktor dostal zjebe od kobiety, ktora obudzil. Posted by Picasa

początek

witam,


bede zamieszczal tu, jak dobrze pojdzie, krotkie opowiadania - takie, które pewnie nigdy sie nie spodobaja Panu Przywarze, ale to chyba dobrze:)
opowadania nie beda jakimis przemysleniami dotyczacymi polityki, wydarzen w TV. raczej beda moimi luznymi przemysleniami. i nie bede uzywal polskich liter bo na tych blogach jest z tym problem - nie moge np dać si, czyli s z kreseczka:)


milego czytania:)