czwartek, sierpnia 10, 2006

czesc 3

Wyglądała jak postać z filmu, w którym dominowały ciemne, szare i ponure kolory. Tylko włosy wyglądały inaczej, ale to dlatego, że nie były jej. Peruka, jasna, była zbiorem jej włosów sprzed kilkunastu lat, ale wszyscy w to wątpili, bo były zbyt...blond.
Co tydzień przychodziła po pieniądze. Po dwóch tygodniach Mikołaj domyślił się czemu, tak często chciała po nie przychodzić. W mieszkaniu stała szafa poznańska, a przywiązanie do niej ( bo to był powód) wynikało z podobieństwa. Stare przedwojenne, szerokie o obłych kształtach. Do tego można doliczyć krótkie, grube nogi. No i robaki. Może nie te same, ale pewnie takie białejak te, których używają wędkarze. Tak - były do siebie podobne.
-Ma Pan papierosa?
-Nie mam.
-Ale ja mam...-kurwa, jak z jakiegoś kabaretu. Wyciągneła paczkę i jeżeli miała więcej niż jednego, chowała ją bez częstowania. Myślenie o niej ździra już nie pomagało, trzeba było się przyzwyczaić. Raz w tygodniu to nie dużo. Ale to tłumaczy czemu jest starą panną - dużej z nią po prostu nie można wytrzymać. Zresztą wiele kobiet w rodzinie Kingi jest pannami. Jej matka musi byc inna od cioci szafy poznańskiej Ireny, bo Kinga zupełnie nie pasuje do żadnego członka jej rodziny jakiego do tej pory poznał.
Gdy rozsiadała się na kanapie zaczynała streszczać Gale i Vive, potem narzekała, że Mikołaj to w ogóle nie jest oczytany.