niedziela, marca 12, 2006

Burza

 
I rozpierdolil kurewsko brzydki budzik. Zupelnie, ale to zupelnie kurwa nie chcacy. Przestraszyl sie bo za oknem pierdolnal, wraz z blyskiem i hukiem, poterzny piorun. Jedna reka uderzyl zone a druga budzik. Chuj – sinak zejdzie, ale gdzie kurwa kupi taki budzik – impulsywnie pomyslal. Za oknem znowu pierdolnelo - teraz juz mniej chujowo, ale znowu. Burze go wkurwialy. Jego wujek zostal w lesie pierdolniety przez taki kurewski piorun i z wuja, do chuja, nic nie zostalo – poza siekiera. Po trzecim blysku i pierdolnieciu zdenerwowanie zaczelo przechodzic w irytacje, a ta jeszcze bardziej go wkurwiala niz samo zdenerwowanie.
Na bosaka poszedl do kuchni odburkujac pod nosem do zony, nieco wkurwionej z czerwonym od uderzenia policzkiem, gdy go spytala co sie stalo.
Ona zaczela pracowac poza domem, w ktorym teraz nie mial kto sprzatac i kurwa wszystko mu sie do stop po drodze przyklejalo. Czyli bloto, rozsypane platki sniadaniowe, klocki lego i chuj go wie co jeszcze. Chujnia. Irytacja zaczela sie wzmagac i osiagnela apogeum, gdy odkryl ze skonczylo sie mleko. Tak sie wkurwil ze dopiero jak mu zostal sam uchwyt od szafki w rece, to przestal nia trzaskac. Przybiegl nawet ich gluchy pies.
-Jak nas ty glupi kurwa kundlu okradali to spales kurwa spales!!
Usiadl przy stole i zaczal sluchac. Przestalo, skonczylo sie. Deszcz uderzal w parapet. Uspokoil sie. Zawsze gdy spal pod namiotami to lubil jak padalo. W ciasnym namiocie rytmicznie krople deszczu uderzaly o material. I wtedy nie zostawalo zadne inne zajecie poza seksem i piciem.
-A moze by...-nie, w tym wieku nie mial ochoty na seks;rzecz jasna chodzi o wiek zony, kilka lat od niego starszej-...delikatnie sobie popic...
Jezeli chodzi o rozrywke to, tak – byl czlowiekiem czynu. Gorzka zoladkowa szybko rozgrzala mu przelyk. Nalal tez troche, na zlosc,do miski psa. Pies jednak nie uznal tego za zlosliwy zart i wypil wszystko. On tez wypil wszystko.
Zaczal wchodzic po schodac na gore. I kurwa pierdolony resorak, ich kochanego syna, musial wszystko spierdolic. A z jego dobra passa spierdolil sie i on. Niby wysoko, ale jakos dziwnym trafem byl rozluzniony po sporej dawce alkoholu. Policzkiem wyladowal na ziemi, ale szybko zaczal wedrowke na gore. Ostrozniejsza.
Znalazl sie w lozku obok zony. Teraz wydawala sie atrakcyjniejsza i nabral ochoty na nia. Lezala na boku tylem do niego. Spod krotkiej halki wystawaly posladki, wciecie w tali samo sie prosilo aby na nim polozyc dlon. Wiec to zrobil i dlonia zaczal schodzic nizej. I dostal w twarz.
-Wiesz za co!!
Ostudzilo to jego temperament. Polozyl sie i zasnal. Byl zlosliwy – polozyl sie na plechach, bo zona nie lubi gdy chrapie. Posted by Picasa

Brak komentarzy: